Ponieważ na Kleparzu zatrzęsienie antonówek i papierówek, czas je wykorzystać.
Moja szarlotka to dużo jabłek, dużo błonnika, dużo witamin i minerałów, a mało cukru prostego, tłuszczu.
Na pewno nie tylko ja uważam/ uważałam, że była pyszna i inna ;) bo w ciągu dnia zniknęła w mgnieniu oka. Hhi, no przyznam się, na jutro do pracy uchowałam mały kawałeczek ;)
Składniki:
- 100 g mąki żytniej
- 100 g mąki orkiszowej
- 50 g mąki pszennej- graham
- 35 g otrębów żytnich
- 15 g poppingu z amarantusa
- 50 g margaryny
- 60 g chudego sera białego
- 2 duże żółtka (na prawdę duże :) od Pani z Kleparza, tzn. jej kury)
- 3 łyżeczki słodzika w płynie + 3 saszetki słodzika (dostałam od znajomej na próbę łącznie było 0,24g)
- 1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia
- 4 łyżki gęstego jogurtu 0%
- 5-6 jabłek (u mnie antonówka i papierówka)
- cynamon, cukier waniliowy i odrobina cukru trzcinowego -> wedle upodobań
- na smak -> słonecznik, orzechy, pestki dyni
Wykonanie:
Należy zagnieść ciasto ze wszystkich składników. Najlepiej jest wysypać wszystkie sypkie składniki na stolnicę, zrobić dołek, wbić żółtka, posiekaną margarynę i ser i zagnieść.
Po chwili dodać jogurt, można też serek homogenizowany.
Należy wyczuć ciasto, co by nie było zbite jak kamień, a ładnie się formowało. Wyturlać sobie ładną kuleczkę, obwinąć w folię i wstawić do lodówki na ok.30 min.
W tym czasie można, obrać i zetrzeć w plastry jabłka. Ja zrobiłam to w moim kochanym robocie kuchennym.
Ciasto podzielić na dwie części. Ja podzieliłam w proporcji spód 3/5, a góra 2/5.
Wyłożona blaszkę papierem do pieczenia wykładam rozwałkowane ciasto.
UWAGA ! posypuję spój proszkiem budyniowym, co wchłonie nadmiar soku z owoców. Wykładam plasterki jabłek, posypując je cukrem i cynamonem. Duuuużo cynamonu daję bo go uwielbiam i wspaniale komponuje się z jabłkami.
Następnie do ciasta na wierzch dodaję bakalie, ugniatam chwilę i albo można rozwałkować i położyć na jabłka, albo jak ja pokruszyć.
Piec w nagrzanym do 200 C piekarniku, przez 45-50 min.
Uważam, ze ciasto było za mało słodkie, dlatego polecam dodać więcej cukru lub substancji słodzącej. Choć chyba nikomu to nie przeszkadzało, a wręcz było chwalone ;)
Zdjęcia robione jeszcze ciepłej szarlotty, a więc troszku nie trzymało się "kupy". :)
Wspaniałe przepisy! I przepiękne zdjęcia! Gratuluje! Będe zaglondać.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo :) a cała masa przepisów do wprowadzenia mnie czeka, a cierpię na brak czasu ;) A zdjęcia częściowo autorstwa mojego, a te ładniejsze to na pewno mojej koleżanki o pseudonimie Laura Makabresku.
UsuńWiem, że to przez mąki, ale w pierwszej chwili pomyślałam: spalona, na bank spalona :)
OdpowiedzUsuńHhaHa, nie Wiero, po pierwsze to mąką i otręby, po drugie tak zrobione zdjęcie przez Laurę ;) Ale na Bank Nie spalona :D
UsuńO podoba mi się ten przepis! Jest naprawdę taki, jakie lubię - bez zbędnego tłuszczu i z mąki pełnoziarnistej. Na pewno zrobię. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie whiness, ja tez takie lubię, bo wiem że mogę jeść 3x więcej niż normalnych cukierniczych i sklepowych pokus,a i tak wyjdzie mi to na zdrowie :)
Usuńsuper szarlotka:)
OdpowiedzUsuńspokojnie - dbam o urozmaicenia w mojej diecie. :) w zasadzie słodycze są tylko malutkim dodatkiem, ale lubię mieć rozpustną, słodyczową szafkę zawsze pełną. :) stawiam zdecydowanie na nabiał, którym wzbogacam każdy posiłek, codziennie tez zjadam porcję warzyw i owoców no i nie rezygnuję z chudego mięsa i wędlin. :) Plus oczywiście pełnoziarniste produkty (choć takie zwykłe, pszenne również :) )
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, zdrowa szarlotka na Twoim blogu - z chęcią się na taką piszę! I pozdrawiam Cię meeega serdecznie, Kochana! ;**
uwielbiam szarlotki w każdej postaci a przede wszystkim w tej zdrowej :) Przepis chętnie wykorzystam, przynajmniej można wcinać do woli bez wrzutów sumienia :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym prosić o jakiś prywatny kontakt?
Pozdrawiam :)